Info

avatar Ten blog i rower prowadzi axass z miasteczka Gałków Mały. Na razie mam przejechane 198699.57 kilometrów w tym 10401.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.76 km/h.
Więcej o mnie.
------------------------------------------ Follow me on Strava ------------------------------------------
2012 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl

2022 baton rowerowy bikestats.pl
---------------------------------------------- Flag Counter ---------------------------------------------- Realtime Website Traffic ----------------------------------------------

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy axass.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 308.79km
  • Czas 10:49
  • VAVG 28.55km/h
  • VMAX 47.88km/h
  • Kalorie 5675kcal
  • Podjazdy 970m
  • Sprzęt Planet-X
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gminobranie...

Czwartek, 30 lipca 2020 · dodano: 30.07.2020 | Komentarze 2

...czyli „no highlights edition”. Dzisiejsza jazda przypominała konkurs wsadów NBA z 2000 roku…tyle że bez Vincea Cartera. Coś się dzieje ale dupy nie urywa. Brakowało gmin za Jeziorskiem. Ten brak dawał się odczuć gdzieś z tyłu głowy. Przejawiał się też mrowieniem za ścięgnem Achillesa. Trzeba było to jakoś ogarnąć. Planując trasę wiedziałem że do docelowych gmin trzeba będzie zrobić transfer krajówkami i wojewódzkimi... pod wiatr – i to właśnie budziło lekką niechęć . Prócz Zgierza i Konstantynowa Łódzkiego gdzie trafiłem na zajmujący festiwal świateł (w większości czerwonych) jechało się bardzo sprawnie. Na swoich kółkach cisnąłem lepiej niż Timmy z South Parku po dopalaczach. Sytuacja zmieniła się po wjechaniu w województwo wielkopolskie. Polne przestrzenie bogato upstrzone zbelowanym sianem. Pył koszonych traw tworzący nad polami mgliste skrawki z których promienie słońca, niczym wprawny krawiec, usiłowały uszyć szatę na wieczór. Nic z tych rzeczy nie dane mi było mi zobaczyć. Żeby wiatr nie cofnął z wielkopolski , większość tego krajobrazu minąłem wtulony w lemondkę z myślą „czemu mam tyle taśmy izolacyjnej na kierownicy- może powinienem zostać twarzą jakiejś firmy taśmiarskiej?”. Tak sobie dywagując i popijając z bidonu zagotowanego plusza wjechałem na, nieosłoniętą niczym, asfaltową patelnię. Jedyny cień na tej drodze dawał przejechany jeż. Tutaj zacząłem marzyć o zimnej Pepsi (gwoli sprostowania – przejechany jeż nie budzi u mnie chęci na zimną Pepsi…co najwyżej Sprite). Po zrobieniu małego podjazdu w tych warunkach to już nie były marzenia. To już były dewiacje na temat niebieskiej oszroniej puszki. Ale trzymając się zasady odroczenia gratyfikacji, dojechałem do zaplanowanej zawrotki na trasie. Wpadłem do sklepu i… oby tam monitoringu nie mieli. Powrót to jazda z wiatrem. Jazdy z wiatrem się nie opisuje – to tak jak by skacząc na bungi opisywać piękno mostu z którego się skacze.


zbiornik Jeziorsko


pole do popisu


zacieniony asfalt na wagę złota


jeździec znikł ale mustang się ostał, mural w Ceków-Kolonia


chwila w cieniu co by laczki odpoczęły od słońca, grafika na drzwiach straży w OSP Kawęczyn (no bo niby gdzie mogą być takie gorące drzwi wejściowo/wyjściowe)




Komentarze
axass
| 11:22 piątek, 31 lipca 2020 | linkuj Pod wiatr faktycznie łyda goreje. Ale różnica w stanie warunków atmosferycznych diametralna :P
Trollking
| 21:43 czwartek, 30 lipca 2020 | linkuj G(ł)odny wpis :) Szczególnie Pepsi :)

Trafna analiza Wielkopolski. Ja dziś tutaj z grubsza tak samo trasę pokonywałem, tylko bungee mi zabrakło :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zasem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]