Info

avatar Ten blog i rower prowadzi axass z miasteczka Gałków Mały. Na razie mam przejechane 198709.79 kilometrów w tym 10401.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.76 km/h.
Więcej o mnie.
------------------------------------------ Follow me on Strava ------------------------------------------
2012 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl

2022 baton rowerowy bikestats.pl
---------------------------------------------- Flag Counter ---------------------------------------------- Realtime Website Traffic ----------------------------------------------

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy axass.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 120.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:36
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 42.55km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • Podjazdy 649m
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rydwan i Okręt

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 13

Już dawno miałem zwiedzić stawy z nagłówka a że pogoda dopisał bo w trasie było 37-41 st C w zależności od tego czy to cień czy słoneczny asfalt, wyciąłem się w te strony. Żar się lał z nieba więc jak zobaczyłem stawy to mi ciśnienie skoczyło. Zeszło jak na tak teoretycznie szybka trasę ponad 5 L wody - poszło na gaszenie pragnienia jak i na gaszenie dyni bo słońce na asfalcie ładnie daje. W trakcie jazdy miałem 41 st C a na chwilowym postoju w słońcu 47 st C. Widać czarny kolor mazutu jak i gustownego plastiku licznika jednak przyciąga promienie słońca - tu się naukowcy wykazali.
A tak bajdełej, po drodze spotkałem grupkę kolarzy i żadna z circa 40 osób nie odmachała na znak pozdrowienia. Sakwiarz zawsze odmacha choć ma wyraz na twarzy w stylu Joanna d'Arc w czasie zapłonu.



Rydwan


Okręt

Route 3 200 745 - powered by www.bikemap.net

Kategoria 100-150



Komentarze
Trollking
| 12:40 niedziela, 16 sierpnia 2015 | linkuj Dokładnie... Widzę, że z roku na rok jest z tym trochę lepiej, ale daleko do ideału...

Ja mam uraz do ddr-ek od zawsze. Jak dla mnie to najbardziej niebezpieczne miejsce dla rowerzystów na świecie...
axass
| 08:29 niedziela, 16 sierpnia 2015 | linkuj Dzięki, na szczęście skończyło się na lekkim ukruszeniu kości przedramienia i ogólnym
"rozbiciu". Miesiąc zwolnienia i potem kilka tygodni niepewnego poruszania się jednośladem.
Do tej pory przewrażliwiony jestem na samochody wyjeżdząjące z prawej.
Wydaje mi się że każdy kierowca czy to taksiarz, tirowiec czy zwykły szarak, który trochę
przemierza rowerem wie jak wygląda życie rowerzysty i potrafi postawić się w naszej
sytuacji. Tirowcom osobiście współczuje jazdy zwłaszcza po mieście i to na dodatek w
ostatnie upały, już o przymusowych postojach na rozgrzanych parkingach nie wspomnę. Jak
słyszę sapanie za sobą zawsze zjeżdżam, choć tylko raz tirowiec podziękował światłami (aż się chciało go dogonić i zaprosić po robocie na piwo:). Natomiast taksiarze w LDZ ogólnie są
nielubiani za bezczelność drogową, ale... z drugiej strony to ich praca i mają jak
najszybciej dowieźć klienta do celu. To samo można by zarzucić kurierom rowerowym ale zawsze jest jakieś drugie dno. Meritum sprawy to umiejętność zrozumienia drugiego użytkownika drogi i wzajemny szacunek podczas poruszania się wśród innych.
Trollking
| 21:21 piątek, 14 sierpnia 2015 | linkuj No właśnie - chyba nam, rowerzystom z gatunku "jeżdżę, bo to lubię" brakuje tego wrodzonego chamstwa i buractwa wpisanego w kategorię "Polak-Kierowca". Powiem tak - po opisaniu całej sytuacji dostałem nawet oferty w temacie "będę świadkiem - ideologicznie", ale nie skorzystałem. Może mój błąd, może nie. Ale - w przeciwieństwie do bohaterów opisanych w tym, co czytałeś - mogę o sobie napisać, że spojrzenie w lustro nie powoduje, że mam przemożną chęć usunięcia szczeciny z wrednego świńskiego ryja.

Co do Twojego wypadku - współczuję post factum. Dobrze, że się wykaraskałeś i wciąż kręcisz. A co do taksiarzy to... ich lubię. Tak samo jak znaczną część kierowców TIR-ów. Bo to - z wyjątkami - gatunek ludzki, który potrafi podziękować za zjechanie na pobocze, jak również szanuje to, że ich się szanuje na drodze. A że i znam kręcących rowerem taksiarzy to już zupełnie inna sprawa... :)
axass
| 20:26 piątek, 14 sierpnia 2015 | linkuj No Panie! Mocno dołująca zajawka, perfidne buractwo. To tylko świadczy o tym, że lepiej być, cytując klasyka gatunku, "chamem ze sztachetą w ręku" i pluć w twarz mówiąc, że pada" ale... w naszym kraju rowerzysta zawsze winien. W zeszłym roku zgarnęła mnie złotówka na ścieżce rowerowej, jego wina, rzesza świadków (niektórzy nawet taksiarza obfotografowali więc nawet o znieczulicy ludzkiej nie mogę mówić), ja w szpitalu, natomiast jeszcze na noszach będąc w szoku usłyszałem od przedstawiciela porządku przepełnione głębokim humanitaryzmem słowa" Wie Pan... Wy rowerzyści to powinniście se OC wykupić" Myślę WTF menciu!!! - przecież to mnie debil zgarnął i wyrządził widoczną szkodę a nie ja jemu. Jednak myślenie funkcjonariusza z góry było już ukierunkowane że rowerzysta to ten w hełmie co perfidnie i bezmyślnie wjeżdża pod cenne auta brane na krechę od jakiegoś ropnego wasala.
Trollking
| 21:58 czwartek, 13 sierpnia 2015 | linkuj :) się okazuje na moim przykładzie, że wystarczy OC zawarte w ubezpieczeniu mieszkania co do kolizji z "użyciem" roweru. Chyba, bo do dziś nie mam info jak sprawa się skończyła. A o czym piszę? No o tym: http://trollking.bikestats.pl/1299824,220-PLN-za-niewinnosc.html. A potem: http://trollking.bikestats.pl/1305964,Bajki-o-Kolizji-ciag-dalszy.html.

Zgłosiłem do ubezpieczalni i cisza. Cud? :)

Myślę, że co do ścieżkowo-komórkowców można zastosować podobną linię działania. A 220 PLN za skasowanie rowerowego bezmózgowca (lub jednokomórkowca z zasięgiem) bez konsekwencji kusi, czyż nie? :)
axass
| 20:21 czwartek, 13 sierpnia 2015 | linkuj Heh, jutro wykupię OC, naostrzę rogi i spróbuję:)))
Trollking
| 14:25 czwartek, 13 sierpnia 2015 | linkuj Po co omijać? :)
axass
| 20:38 wtorek, 11 sierpnia 2015 | linkuj Taa! Niektórym rowerzystom zostały nawyki zza kierownicy blaszaka bo gadają przez te swoje droidy i syfphony jadąc jak niesparowany elektron. Każdy wygląda na prawdziwego prezesa co to po prostu "musi odebrać ważnego colla" i to akurat w czasie jazdy jakby nie można było się miziać z telem gdzieś na uboczy a nie na ścieżce rowerowej. I teraz zaczyna się loteria jak takiego typa/tipsiarę wyminąć! Bike jeopardy.
Trollking
| 20:18 poniedziałek, 10 sierpnia 2015 | linkuj Hipsterzy pewnie wyczytali na jakimś hipiforum jak jeździć i że pod prąd, bo sami na to nie wpadli. Chyba że już są od tego aplikacje na ajfoniki?

A ja od dawna postuluję jedno - prawo jazdy dla rowerzystów! Znajomość podstaw, malutkich banałów (chodniki, co oznacza kolor czerwony oraz używanie mózgu) i samo najgorsze badziewie by się wykruszyło.

A do Mas Krytycznych jestem nastawiony zgodnie z nazwą - krytycznie :)
axass
| 20:02 poniedziałek, 10 sierpnia 2015 | linkuj No właśnie, sporo jest Czesiów i Jasiów co to mają bajka i kręcą "rundy" po osiedlowym parkingu. W mieście też odpuszczam radosne machanie bo po co mi gleba i wymuszona diastemia. Może tamta 40stka cyklistów potraktowała mnie jako takiego Jasia co to góralem po szosie ciśnie i zlała pozdrowienia:). A propo wykręcaczy, zawsze fascynował mnie fenomen Łódzkiej Masy Krytycznej. Mam na nią wgląd bo co miesiąc koło Nich przejeżdżam. Latem jest tam Rzesza "bajkerów" raz chyba nawet liczyła ponad 1500 osób. Zimą jak przejeżdżam stoi max 15/20 osób. Nie zabraniam innym jazdy jednośladem, wręcz przeciwnie im większy narybek tym większe prawdopodobieństwo że któreś z młodych dorośnie. Lecz kurde niech te 1480 zapaleńców ubóstwiających rower liźnie nieco przepisów i nabierze ogłady bo od kilku lat jazda po mieście z innymi rowerzystami napawa mnie lękiem o własne zdrowie i 2 kółka. Od 2 lat jest najgorzej bo jeszcze hipsterzy wylansowali się na retro bajkach i jeżdżą małymi grupkami pod prąd, a jak! w końcu hipster to jak ma jechać:) Ot tyle z dygresji w temacie.
Trollking
| 20:49 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj No oczywiście, że trzeba odróżniać sytuacje. Ja sam siebie bym nie pozdrowił, gdy jadę wynajętym rowerem miejskim z pracy, wyglądając jak siedem nieszczęść. I do tego z koszyczkiem gratis :)

Ale:

Przecież okiem codziennego wykręcacza da się odróżnić bajkera z zacięciem od pana Czesia z krechą w monopolowym. A już na pewno nie w mieście, ale na trasie.
Niestety z kręceniem robi się jak z bieganiem - każdy może. Więc każdy robi. Dobrze, że z tego się dzieci nie rodzą, bo aborcja byłaby obowiązkiem.
axass
| 20:26 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj Sporo osób, nawet i kolarzy "zbija pięć". Jednak ściganci faktycznie trzymają tempo i pewnie koncentrację na jeździe. Jednak tu byłem zaskoczony że nikomu na tak liczną grupę się nie chciało odwzajemnić uczucia. Kiedyś na maratonie MTB sam machałem ludziom:) żeby nie było że buraki jeżdżą po ich polach. Jak jadę w cywilu, bez kasku, t-shirt, szorty też za bardzo nie wyskakuję z pozdrowieniami do każdego na dwóch kółkach. Natomiast w dalszej trasie jak najbardziej staram się pozdrowić. To dopinguje i motywuje + miło robi się na sercu spotkać ziomka.
Trollking
| 17:28 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj Słowo "kolarz" niestety ostatnio coraz bardziej oznacza pseduo-pro-popierdółkę zamiast miłośnika sportu, a już tym bardziej pasjonata szanującego braci i siostry po kole. Sam się z tym spotykam kręcąc szosą. No cóż, pozostaje mi bronić "honoru baranka" :) ale i ja czasem się zagapię, na przykład poprawiając kask lub sięgając po bidon. I mi głupio.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa taros
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]